Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klaudia Podkalicka, czyli pani złota rączka w Rajdzie Dakar 2014

Rozmawiał Jan Rygielski
Klaudia Podkalicka
Klaudia Podkalicka archiwum prywatne
Rozmowa z Klaudią Podkalicką, uczestniczką tegorocznego Rajdu Dakar 2014. Niewiele kobiet jest tak wielkimi pasjonatkami samochodów. 28-letnia szczecinianka Klaudia Podkalicka kocha jeździć sportowymi samochodami, naprawiać je i ścigać się nimi. Jako jedyna Polka, jedna z kilkunastu uczestniczek 740-osobowego Rajdu Dakar 2014 przykuwała uwagę mężczyzn swoją urodą. Choć miała plan wystartować w zawodach, ostatecznie była członkiem ekipy Poland National Team Rafał Sonik.

Wspólnie z Joanną Madej przez kilkanaście miesięcy szykowałyście się do startu w Rajdzie Dakar. Miałyście brać udział w wyścigu samochodowym, jako jedyna żeńska para. Niestety, tuż przed startem okazało się, że Joanna jest poważnie chora i z waszych planów nic nie wyjdzie.
Klaudia Podkalicka:
Im bardziej czegoś się pragnie, tym trudniej to zdobyć. Tak było w naszym przypadku. Podczas standardowych badań okazało się, że Asia jest chora i choroba uniemożliwi jej udział w rajdzie. Ale my się nie poddamy. Wiem, że kiedyś zrealizujemy nasz wspólny cel. Ja pojechałam na Dakar, ale w innej roli. Zebrałam bardzo cenne doświadczenie. Na pewne rzeczy mogłam spojrzeć z innej perspektywy.

Byłaś w ekipie Rafała Sonika, który ścigał się na quadach. Czym dokładnie się zajmowałaś?

Praktycznie wszystkim. Byłam taką "panią złotą rączką". Gdy mechanicy do późnych godziny naprawiali maszyny, następnego dnia jako bardziej wypoczęta byłam kierowcą campera lub ciężarówki. Relacjonowałam udział Rafała dla mediów, robiłam wywiady. Pomagałam we wszystkim w czym mogłam.

Więc jak wyglądał twój dzień podczas rajdu?

Podczas dwutygodniowego pobytu na rajdzie mało spaliśmy. Często kładliśmy się do łóżek o pierwszej w nocy a wstawaliśmy już o czwartej nad ranem. To rzecz, której muszę się nauczyć. Czyli spanie w różnych miejscach. Często w ciągu dnia doświadczeni rajdowcy potrafili usiąść na stołku i uciąć sobie krótką drzemkę. Korzystali z każdej sytuacji, gdy tylko mogli chwilę odpocząć. Przecież wypoczynek jest bardzo istotny.

A gdy już wstaliście, jak wasz dzień wyglądał dalej?

Rafał startował około piątej, więc po pobudce była chwila na szybki prysznic. Później w drogę, do kolejnego miejsca, gdzie zaczynał się następny etap rajdu. Dziennie przejeżdżaliśmy od 400 do 600 kilometrów. Upał był koszmarny. Temperatura w cieniu sięgała 50 stopni Celsjusza. Trzeba było pić dużo wody. Jedna osoba wypijała około sześciu litrów dziennie.

Co się działo, gdy dojechaliście na miejsce?

Około godziny 17 byliśmy na miejscu. Rozstawialiśmy sprzęt i budowaliśmy strefę serwisową. Wtedy, już na miejscu, pojawiał się też Rafał. Miał odnowę biologiczną, korzystał z masaży, analizował wyniki. Pracy było sporo i często kończyliśmy w nocy.

Czy obecność kobiety i wykonywanie męskich zadań przy pojazdach wzbudzało zdziwienie wśród mężczyzn?

Faceci na początku nie wierzą w umiejętności kobiet. Panie muszą coś udowodnić. Też musiałam pokazać, że sobie poradzę. Choć nie było łatwo. Fatalnie wyglądało zaplecze sanitarne. Prysznice przypominały wystające rury odgrodzone kotarą. I to wszystko. Niejeden mężczyzna powiedziałby, że wraca do domu.

Twoim marzeniem wciąż pozostaje udział w rajdzie, ale w roli osoby ścigającej się…

Tak, ale cieszę się, że dzięki Rafałowi Sonikowi połowicznie już je zrealizowałam. Mogłam się uczyć od najlepszych. Mój udział w przyszłorocznym rajdzie uzależniony będzie przede wszystkim od pieniędzy. Mam tańszy samochód od Krzysztofa Hołow-czyca i Adama Małysza. Ale przygotowanie się i sam udział w rajdzie to koszt około 3 milionów zł. To duży budżet.

Czy dobrze się znasz z Hołow-czycem i Małyszem?

Tak. Od Krzyśka kiedyś nawet pożyczałam samochody na rajdy. A z Adamem wspólnie jeździliśmy jednym autem podczas zawodów. Startowaliśmy np. w Mistrzostwach Europy Centralnej. Cieszę się, że ich znam. Kontakt z nimi sprawia, że jestem jeszcze lepsza w tej profesji. Chcę wystartować w Dakarze 2015. Wpisowe trzeba opłacić między czerwcem a lipcem. Dlatego cały czas szukam sponsorów.

Chciałabyś pewnie wystartować z Joanną?

Oczywiście! Wszystko zależy od jej zdrowia. Bardzo bym chciała, żeby przezwyciężyła chorobę.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koluszki.naszemiasto.pl Nasze Miasto