Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi. W szpitalach więcej pacjentów [ZDJĘCIA]

Agnieszka Jędrzejczak
Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi
Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi Paweł Łacheta
Tylu chorych chyba nikt się nie spodziewał. 1 października weszła w życie sieć szpitali i nowa organizacja NiŚPL, czyli opiekę nad chorymi przejęły szpitale w sieci. Pierwsi chorzy przyszli już kilka minut po godz. 8.

Trzy minuty po godzinie 8 rano w niedzielę po pomoc lekarza nocnej i świątecznej opieki medycznej w szpitalu im. Jonschera przy ul. Milionowej w Łodzi zgłosił się pierwszy pacjent. Cztery godziny później chorych było już ponad czterdzieści, wśród nich także dzieci, a do g. 16 aż 67 pacjentów. To różnica w porównaniu do sytuacji w przychodniach sprzed sieci szpitali.

Jak podaje NFZ, do tej pory z nocnej i świątecznej pomocy medycznej w Łodzi dziennie korzystało średnio około 50 chorych, najwięcej na Widzewie. Można przypuszczać, że większość z gorączką czy bólem brzucha kierowała się na SOR i izbę przyjęć, gdzie chorzy musieli czekać po kilka godzin, bo tam lekarze w pierwszej kolejności zajmują się najpoważniejszymi przypadkami. Personel medyczny przyznał nam, że nie spodziewał się takiego oblężenia, ale do nocnej i świątecznej opieki byli przygotowani.

– Mamy równolegle dwa zespoły lekarsko pielęgniarskie, jeden przyjmuje dzieci, drugi zarówno dzieci jak i dorosłych pacjentów. Do tego jest trzeci zespół wyjazdowy – mówi Kamil Szyszow, zastępca dyrektora ds. medycznych w szpitalu im. Jonschera w Łodzi.

CZYTAJ TEŻ: Rewolucja w świątecznej i nocnej opiece lekarskiej

W drugim ich szpitalu przy ul. Przyrodniczej do południa przyszło 10 pacjentów. W szpitalu im. Kopernika z kolei do godz. 14 zgłosiło się 26 chorych. Pierwszy pacjent przyszedł dziesięć minut po godz. 8.

– Na jednej zmianie dyżuruje trzech lekarzy, w tym jeden w zespole wyjazdowym. Nie mamy pediatry, bo nie było takiego wymogu i jeśli dziecko potrzebuje specjalistycznej pomocy, kierujemy je do „Matki Polki” lub szpitala przy ul. Spornej – mówi dr Piotr Fuss, lekarz koordynujący nocną i świąteczną pomoc lekarską w szpitalu im. Kopernika.

Z godziny na godzinę pacjentów przybywało także w szpitalu im. Pirogowa przy Wileńskiej, gdzie również oprócz internisty jest pediatra, choć personel, z którym rozmawialiśmy w południe przyznał nam, że osób i tak przyszło mniej niż w poprzedniej przychodni NiŚPL dla tego rejonu, czyli przy ul. Batalionów Chłopskich.

Sporo pacjentów miała także przychodnia szpitala im. Rydygiera przy ul. Rewolucji 1905 r. Niektórzy chorzy nawet dzwonili wcześniej z pytaniem czy mogą już przyjść.

Pacjenci, z którymi rozmawialiśmy w niedzielę przyznali, że nie mieli problemu ze znalezieniem nowego miejsca NiŚPL, bo o zmianach wiedzieli, a same placówki są wyraźnie oznakowane.

Problem za to mają dyrektorzy szpitali, bo brakuje lekarzy na dyżury w NiŚPL, a pieniądze na prowadzenie pomocy w nocy i święta są niewystarczające.

By miał kto leczyć pacjentów zarówno w NiŚPL jak i na oddziałach, szpitale podpisują umowy z zewnętrznymi firmami medycznymi, a te zapewniają swoich specjalistów. „Jonscher” taką umowę zawarł z Pro Medykiem na wyjazdowy zespół lekarsko - pielęgniarski. Wcześniej Pro Medyk prowadził nocną i świąteczną pomoc dla Widzewa.

Szpital na pięć zespołów lekarsko pielęgniarskich w swoich dwóch szpitalach (ul. Milionowa i ul. Przyrodnicza) dostał ok. 160 tys. zł z Narodowego Funduszu Zdrowia. Taki sam problem ma szpital im. Kopernika, który na trzy zespoły ma ponad 80 tys. zł i nadal zastanawia się, skąd wziąć lekarzy na dyżury. Potrzebuje do tego miesięcznie 90 medyków.

– W tym miesiącu nie mamy obsadzonych jeszcze 14 dyżurów, a zatem będziemy musieli dokładać, podkupywać lekarzy, oferując im większe stawki godzinowe, ale nie mamy na to pieniędzy, a lekarze nie chcą pracować za niskie stawki godzinowe. Rezydenci także nam odmówili, bo będą musieli oddać pieniądze za zejście po takim dyżurze, co też jest źle uregulowane. Ministerstwo Zdrowia zaproponowało tak niską kwotę na prowadzenie NiŚPL, że szpital będzie się przez to zadłużał – mówi dr Przemysław Biliński, dyrektor medyczny w szpitalu. - Według mnie ta rewolucja powinna być ewolucją, czyli wolnym planowanym działaniem ,a nie zaskakiwaniem systemu, który już nie ma lekarzy do pracy.

Dyrektor przyznaje, że jeśli sytuacja się nie zmieni, będzie zmuszony korzystać z przymusu administracyjnego, by lekarz szpitalny dyżurował w NiŚPL. - To jest najgorsze wyjście, bo z niewolnika nie ma pracownika. Nasi lekarze mają od 7 do 9 dyżurów w oddziale w miesiącu, jak ja któregoś oddeleguję do nocnej pomocy, to ni będę miało obsady na oddziale. A lekarz, który zostaje na dyżurze, powinien dostać godne pieniądze. Jeżeli geodeta w ciągu dnia za godzinę dostaje 250 zł, a lekarz w nocy świątecznej zarabia 50 zł/godz. to chyba coś jest nie tak - dodaje.

ZOBACZ TEŻ: Pomoc nocna i świąteczna w Łodzi i powiatach od 1.10.2017 [LISTA PRZYCHODNI]

ZOBACZ: Zmiany w nocnej i świątecznej opiece medycznej. Wchodzi w życie ustawa o sieci szpitali

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto