Biało-zieloni zmierzą się na swoim boisku z Polonią Piotrków Trybunalski. Zanim sędzia da znak nastąpi pożegnanie Marcina „Kobiego” Kobierskiego. Piłkarz legenda nie tylko sieradzkiego klubu, zdecydował sie zakończyć karierę zawodniczą i poświęcić pracy z młodzieżą. - W seniorskiej drużynie Warty spokojnie rozegrałem ponad pół tysiąca meczów - mówi Marcin „Kobi” Kobierski, który spokojnie zapracował na miano klubowej legendy. - Strzeliłem spokojnie z 250 goli, z czego ponad 100 w trzeciej lidze.
Marcin Kobierski rozpoczął piłkarską karierę w roku 1993. Trafił do drużyny trampkarzy prowadzonej wówczas przez Wojciecha Bartkiewicza. - Mój ojciec sędziował już wtedy mecze, bowiem wcześniej musiał skończyć granie, ponieważ złamał nogę - kontynuuje „Kobi”. - Zabrał mnie któregoś dnia na mecz do Błaszek i poszło. Gdzieś po trzech tygodniach treningów wystąpiłem już w meczu ligowym. Grałem w drużynie ze starszymi chłopakami.
Marcin Kobierski uważa, że duży wpływ na jego karierę mieli trenerzy Romuald Solarek i Piotr Kupka. - Zwłaszcza ten pierwszy - twierdzi. - On wyrobił we mnie cierpliwość - mówi. - Pamiętam mecz w Bukowcu Opoczyńskim. Byłem rezerwowym. Rozgrzewałem się prawie całą pierwszą połowę i potem przerwę. Nie wszedłem jednak na boisko. Pojawiła się sportowa złość. Pytam po meczu trenera czy mogę następnego dnia grać w juniorach, on odpowiada że nie. Cóż, taki miał system wyrabiania cierpliwości u piłkarzy.
Marzeniem „Kobiego” jest natomiast poprowadzenie seniorskiej Warty. Marcin, marzenia się spełniają!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?