Tik Tok: Wypadek na Śnieżce ku przestrodze
Wciąż nie opadły emocje po wypadku na Śnieżce, do którego doszło 31 stycznia 2024 roku. Dwaj mężczyźni stracili życie po tym, jak zsunęli się tzw. Rynną Śmierci w Kocioł Łomniczki. Wszystko działo się na oczach przerażonych turystów, którzy nie mieli szans zareagować. Mogli tylko patrzeć. Wideo opublikowane na Tik Toku (oryginalny film przesyłany jest także na telefony komórkowe) pokazuje fragment tragicznego zdarzenia. Umieszczono na nim napis "Ku przestrodze" i podłożono podkład muzyczny. Nie słychać przerażonych ludzi.
Przerażeni turyści mogli tylko patrzeć, jak na ich oczach giną ludzie w Karkonoszach
Na oryginalnym filmie widać bezwładnie zsuwającego się po ścianie śniegu turystę. Macha rękami, coś krzyczy. Wygląda tak, jakby za wszelką cenę chciał wyhamować. Nie ma na to najmniejszych szans. Przerażeni krzyczą też turyści, którzy są bezwolnymi świadkami dramatu.
Ktoś myśli nawet, że to zabawa. Z niedowierzaniem wykrzykuje przekleństwa - "p...o ich????". Ktoś inny "ja pierniczę...". W tle krzyczy kobieta. Bezradni ludzie mogą tylko patrzeć, nic nie mogą zrobić... Na filmie nie widać drugiej osoby, ale po słowach świadków, można przypuszczać, że wcześniej spadł pierwszy turysta.
- Tak właśnie było - mówi nam pan Wojtek z Białegostoku, który spędzał z rodziną ferie w Karpaczu i tego dnia wybrał się na Śnieżkę. Pogoda była piękna, ale szlak bardzo śliski.
- Nie widziałem, jak doszło do pierwszego wypadku, słyszałem tylko kobiecy krzyk, coś jak "Janek spada, dzwońcie po ratunek i ratunku"... Krzyczała kobieta.
- Koło mnie stał mężczyzna, który też to usłyszał, ma na sobie czarną kurtkę... Jakby odruchowo po tym nawoływaniu o pomoc, przeszedł za łańcuchy i wtedy on też spadł. On tak zareagował na tek krzyk o pomoc. Staliśmy, jak sparaliżowani, nie mogłem uwierzyć, w to co się wydarzyło, to był ułamek sekundy... - opowiadał nam roztrzęsiony mężczyzna, który do nas zadzwonił.
Poprosiliśmy, by skontaktował się z policją, która wciąż szuka świadków tego tragicznego zdarzenia. Przekazaliśmy też numer telefonu, pod który należy dzwonić w tej sprawie 47 87 312 40
Turyści i internauci bagatelizują zagrożenie. Sądzą, że mogliby wrócić na Śnieżkę rynną śmierci
Porażające jest to, że ludzie wciąż lekceważą zagrożenie, jakie stwarzają zimowe warunki w Karkonoszach. Nawet pod filmem, który powinien być przestrogą, pojawiają się komentarze, świadczące o kompletnym braku wyobraźni. Turyści, którzy spadli ze szczytu Śnieżki, zjechali rynna śmierci w usianą skałami, bryłami lodu i śniegu przepaść. W sumie 900 metrów w dół.
A internauci komentują (zapis oryginalny):
- Czy ktoś może wytłumaczyć bez śmiechów i nerwów czemu to się zakończyło śmiercią? Na filmie nie wygląda to aż tak niebezpiecznie.
- Kiedyś też się poślizgnąłem, ale w ostatniej chwili złapałem się łańcucha. Prawie cały byłem poza łańcuchem.
- szlag..chyba bym się próbowała na plecy obrócić i piętami hamować..(?) ktoś wie jak najlepiej postępować w takiej sytuacji?
- beka jak można na takim pagórku zginąć xd
- Ile kosztuje taki zjazd?
- Wygląda na taki spokojny zjazd a ludzie nie żyją
- Moje ego mowi, ze bym wrocil spowrotem ta sama trasa na szczyt
- Dlatego nawet na "śmieszną" Śnieżkę trzeba zabrać ze sobą czekan!
- na taką górkę to wchodzę na rękach
- nie sądziłem że można stracić życie na Śnieżce, no chyba że w śnieżnych kotłach
To tylko część komentarzy. Poraża brak wyobraźni i znieczulica.
Zobacz też
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?